Na pytanie „co łączy wszystkich pacjentów, którzy procesują się ze szpitalem” zdawałoby się, jest prosta odpowiedź – każdy z nich został poszkodowany przez szpital. Ale czy każdy, którego niewłaściwie leczono, udaje się z tym problemem prosto do prawnika?
Właśnie nie.
Tym, co łączy takie osoby, oceniając z perspektywy praktyki, jest poczucie niesprawiedliwości wynikające ze złego potraktowania przez personel medyczny. Całokształt doświadczeń związanych z pobytem w szpitalu bądź procesem leczenia determinuje potrzebę szukania rekompensaty, a czasem wręcz odwetu.
Nić zaufania pomiędzy pacjentem a lekarzem
Jest to o tyle ciekawe, że sprawy medyczne wydają mi się być właściwie jedyną kategorią spraw ubezpieczeniowych, w których pacjent nie kieruje się czystą potrzebą zysku według zasady „powstała szkoda, więc należy mi się kwota x”, jak to ma często miejsce np. w sprawach ubezpieczeń komunikacyjnych.
Potrzeba założenia sprawy wynika raczej z nadszarpniętego poczucia sprawiedliwości i ogromu doznanej krzywdy, zwłaszcza psychicznej.
Gdy jesteśmy chorzy, z jakiegoś powodu cierpimy fizycznie i/lub psychicznie, więc nie mamy często siły ani percepcji, aby rozsądnie kierować tym, co się dookoła nas dzieje. Zawierzamy lekarzowi, pokładamy w nim zaufanie, że właściwie poprowadzi nasze leczenie, rozpoczynając je od wnikliwego wywiadu lekarskiego.
Kredyt zaufania, z jakim pacjent udaje się do lekarza, w momencie zbierania takiego wywiadu jest szczególnie narażony na nadszarpnięcie.
Pacjent spokojnie i rzetelnie wysłuchany, zwłaszcza utwierdzony w poczuciu, że jego potrzeby i lęki zostały rozpoznane i uwzględnione w procesie leczenia, pielęgnuje w sobie poczucie bezpieczeństwa, z którym przyszedł po pomoc.
Interesującym jest, że to kolejna sytuacja społeczna, w której podstawowa ludzka potrzeba, jaką jest bycie faktycznie wysłuchanym i zrozumianym, odgrywa znaczącą rolę.
Bądź życzliwy
Jeśli pacjenta spotka lekceważenie, jeśli poczuje się jak liczba w statystyce, budzi się w nim gorycz i rosnąca obawa o przebieg procesu leczenia. Ta drobna z pozoru rzecz, wyświechtane „bądź życzliwy” (be kind), może sprawić, że sprawa medyczna w ogóle nie znajdzie swojego finału w sali sądowej.
Spotkanie człowieka z człowiekiem, tym bardziej w tak delikatnej i wrażliwej sprawie jak zdrowie, wymaga wysoko wykształconej zdolności empatii.
Przykrym, jednak niepomijalnym następstwem wieloletniej praktyki lekarskiej jest automatyzowanie się na ludzi i ich problemy, co może w konsekwencji albo zamglić u medyków umiejętność współodczuwania, albo stworzyć pozory takiej mgły. Zaburza to właściwą komunikację, na skutek której pacjent odczuwa, że został źle potraktowany.
Rzetelny wywiad z pacjentem
Co więcej, kompleksowo przeprowadzony wywiad z pacjentem zwiększa szansę na postawienie prawidłowej diagnozy, a zatem, tym bardziej, wpływa na jego ostateczną satysfakcję ze skutecznego leczenia.
Atmosfera „zaopiekowania” w połączeniu ze zrozumieniem i wysoką responsywnością na komunikowane potrzeby pacjenta stwarza niezbędne podstawy zaufania, wobec których, nawet w obliczu niepowodzenia leczenia, sumienne starania zespołu medycznego mogą zostać ostatecznie pozytywne ocenione.
Jako adwokat pacjentów miałabym więc jedną radę dla medyków. Lekarzu – słuchaj pacjenta z wielką uważnością.
Elżbieta Bansleben
adwokat
Zdjęcie pochodzi z Unsplash
***
Kogo pozwać w sprawie medycznej?
Kogo pozwać w sprawie medycznej? Specyfika spraw medycznych ma to do siebie, że zanim wniesiemy pozew przeciwko, na przykład, szpitalowi, powinniśmy zastanowić się, czy nie chcemy też pozwać ubezpieczyciela, u którego ubezpieczył się szpital.
Statystycznie łatwiej będzie uzyskać zapłatę od ubezpieczyciela niż od samego szpitala, gdyż ten pierwszy musi zapewnić szpitalowi umówioną kwotę, do wysokości której pokryje zawinione szkody… [Czytaj dalej…]
***
Przeczytaj też koniecznie:
Gra o czas – jak przyspieszyć sprawę medyczną?
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }